Laura
Rano obudził mnie okropny
przyrząd, zwany budzikiem.
A miałam taki piękny
sen…już miałam przywalić Rossowi…
No nic, trzeba wstawać. Spojrzałam
na zegarek, była 6:30. Do szkoły miałam na ósmą.
Podeszłam do szafy w celu
wybrania ubrania na dzisiaj. Nie mogłam się zdecydować.
- Trzeba było naszykować
sobie ubrania wczoraj… – powiedziałam do siebie zaspanym głosem.
W końcu zdecydowałam się
na turkusową bluzkę z krótkim rękawkiem oraz krótkie jeansowe spodenki.
Następnie udałam się z ubraniami do łazienki. Odświeżyłam się, ubrałam i
nałożyłam na siebie delikatny jak co dzień makijaż.
Kiedy wyszłam z łazienki
udałam się do kuchni.
Była już 7:15, więc musiałam się spieszyć.
Wyjęłam z lodówki jogurt i
wzięłam z szufladki łyżeczkę.
Usiadłam na krześle i
zjadłam ze smakiem moje śniadanko.
Później już tylko
wyrzuciłam puste opakowanie do kosza na śmieci, łyżeczkę wrzuciłam do zlewu,
poszłam do swojego pokoju po plecak , zamknęłam dom i ruszyłam w kierunku
przystanku autobusowego.
Szłam sobie powolnym
krokiem mając słuchawki w uszach.
Zatraciłam się w czasie i…
oczywiście jak doszłam do przystanku było już dawno po odjechaniu mojego
autobusu. Było już nawet za późno żeby iść na nogach.
Na zegarku widniała
godzina 8:20.
'Cholera, znowu się
spóźnię' - wyzwałam siebie w myślach. 'Ale tym razem tak, że już nie dojdę na
pierwszą lekcję... No nic, idę na drugą.’
Sprawdziłam na rozkładzie,
kiedy przyjedzie następny autobus. Na moje nieszczęście miał być dopiero za 40
minut.
Na drugiej lekcji też nie
było przeznaczone mi być.
‘Przynajmniej jak już
dojadę, będę miała czas, aby spakować niepotrzebne książki do szafki i chwilę
odetchnąć.’
Byłam ciekawa, co powie
moja siostra na to, że ominęłam dwie
lekcje. Podejrzewałam, że dostanie mi się niezły ochrzan.
Kiedy czekałam, strasznie
mi się nudziło i nie wiedziałam co robić.
W końcu, kiedy już
myślałam, że z nudów zacznę się uczyć, wreszcie przyjechał autobus.
Szybko wsiadłam i zajęłam
wolne miejsce.
Już po jakimś kwadransie
dotarłam do szkoły. Poszłam do mojej szafki i przygotowałam się na lekcję.
Gdy zadzwonił dzwonek, na
korytarzu znów zrobiło się kolorowo, gwarno i tłocznie. Już po chwili obok mnie
pojawiła się Raini.
- Przyszłaś! Czekaj…
przyszłaś… już myślałam że coś się stało! – zaczęła mnie ochrzaniać.
- Przepraszam… znów nieco
odpłynęłam w drodze do szkoły i spóźniłam się na autobus. – westchnęłam ciężko.
- No tak… ale nie strasz
mnie tak nigdy! – powiedziała z udawaną złością i po chwili się szeroko uśmiechnęła.
- Dobrze. – zaśmiałam się.
– A gdzie się podział Calum?
- Eee… no właśnie… znów go
zgubiłam. Ostatnio ciągle chodzi z głową w chmurach. Jeszcze bardziej niż zwykle.
– brunetka zadumała się na chwilę.
- Uważasz że się zakochał?
– zapytałam zdziwiona.
- Niee, to niemożliwe! –
krzyknęłyśmy przerażone. Po chwili wybuchłyśmy śmiechem.
- Ale tak na serio… nie
sądzę. – rzuciła szybko. Zaraz po tym doszedł do nas ospały rudzielec.
- Hej Lau… o, przyszłaś nareszcie.
– nieco się rozbudził. – Rai bardzo dramatyzowała.
- Nie potrzebnie. Po prostu
uciekł mi autobus. – po moich słowach po korytarzu rozległ się dźwięk dzwonka.
Wszyscy zaczęli ruszać do klas w których mają lekcje.
- Co teraz mamy? –
zapytałam ziewając.
- Biologię… chodźmy już
zanim spotkamy tu jeszcze kogoś niechcianego. – powiedział Cal. Bez chwili
namysłu ruszyliśmy w kierunku klasy. Jednak zatrzymał nas czyjś głos. A konkretnie
takiego jednego kretyna z paczki Rossa.
- Kogo miałeś na myśli
rudzielcu wymawiając swoje ostatnie zdanie?
- Serio? Czy ty zawsze
szukasz guza na głowie? – rzuciłam znudzona.
- I w dodatku mógłbyś nie
używać takiej teatralnej mowy. – zaśmiał się mój przyjaciel.
- Jak wy mnie już
wkurzacie… - dorzuciła Raini.
- Wy nas bardziej, idioci.
– wreszcie odezwał się mój największy wróg.
- Uuu, Rossy boi się
używać ostrzejszych słów?? – jak ja uwielbiam go wkurzać!
- Co powiedziałaś
pindusiu?! – nareszcie, jak ja się stęskniłam za tymi jego tępymi odzywkami.
- Hau, hau, hau, coś chyba
ostatnio szczekanie ci nie wychodzi!
- A tobie piszczenie!
- Ej! Bądźcie przez chwilę
cicho! – krzyknęła szeptem moja przyjaciółka.
- Sama bądź cicho –
wyszczekał blondyn.
- Ale Ross! Tu chyba ktoś
idzie! – odezwał się cichy głos z wrogiej drużyny.
Po chwili wszyscy
zamilkliśmy. Było wyraźnie słychać czyjeś kroki. Ten ktoś był naprawdę bardzo
blisko…
- Zwiewamy! – krzyknęliśmy
wszyscy na raz po czym zaczęliśmy biec prze siebie. Skręcaliśmy ile tylko się
dało żeby zgubić tą osobę. Najprawdopodobniej był to jakiś belfer, albo jeszcze
gorzej…
W końcu udało nam się wydostać
na zewnątrz. Schowaliśmy się za paroma choinkami. Już po chwili usłyszeliśmy
donośny głos dyrektorki:
- Cholerne smarkacze!
Wyłaźcie! Nie ujdzie wam to na sucho!
Zaśmialiśmy się wszyscy po
cichu. Kto by pomyślał że kiedyś będę uciekać razem z nimi. Są bardziej tępi od
marchewki.
No dobrze… tylko teraz
pozostał nam jeszcze jeden problem. Jak się stąd wydostać? Wszędzie poza
terenem szkoły są kamery, więc nie uda nam się swobodnie wyjść…
***
Hey... tak, pewnie już teraz nie spodziewaliście się że dodam rozdział ;-;
Ale dodałam!
Mam nadzieję że nie jest bardzo beznadziejny...
Przez ten cały czas gdy mnie nie było, kombinowałam co napisać w tym rozdziale, bo zatrzymałam się na jednym fragmencie i coś nie mogłam ruszyć dalej.
Taka jakby blokada ;-;
Ale mam nadzieję że już się odblokowałam i będzie okey ;)
I mam też nadzieję na to, że mnie tak do końca jeszcze nie znienawidziliście ;c
No to do napisania ;*
~Refive
Superowyy!
OdpowiedzUsuńDawaj next!
Cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńNo Kurde! Nienawidzę cię. Zaraz będę wyrywać drzewa z korzeniami.
OdpowiedzUsuńPo prostu to jest extra. Ktoś może mi pomóc? Blog się sam nie przeczyta :) zapraszam:
raura-love-story567.blogspot.com
No wiesz co? Mnie nienawidzić? Mnie?? :o
UsuńJakie extra... to jest beznadziejne :/
Twoje komy są extra! xD
Refive ciebie każdy kocha <3 przynajmniej ja!
UsuńTylko kochana wstaw szybko nexta
Zapraszam na 27 rozdział -> http://raura-i-love.blogspot.com/
i nowy blog ( całkiem inna historia ) - > http://story-somewhat-similar.blogspot.com/
Hahaha, uwierz, nie każdy xD <33
UsuńNexta to wstawię jak go napiszę xD
Najpierw na bloga o Auslly, później na Role i Remily a następnie tutaj xP
świetny rozdział czekam na next :) ujmę to tak masz tydzień na kolejny rozdział i zero spokoju ;D hehehehe
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: story-with-ross-lynch.blogspot.com
Mam nadzieję, że wpadniesz <333
Przeczytałam pierwsze zdanie i już się zakochałam w twoim blogu, kochana ! ;3
OdpowiedzUsuńPiszesz pięknie, cudownie i nadzwyczajnie ;D
Czekam na nexta !! :>
Super rozdział. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Domi.
Nie moge się doczelać następnego tozdziału ;)
OdpowiedzUsuń